poniedziałek, 2 lutego 2009

pierwszy post wywołał wielką furorę, posypały się grady komentarzy i listy fanów, tak więc postanawiam kontynuować;) miut+malina daje cut, bo zdrowieje bez leków, a z prędkością światła:-) tak więc pani Lilijo- medykalizacja życia nie dotyczy mej kruchej jednostki:) poza niewątpliwą przyjemnościa smakowania sie miodem i maliną, sytuacja choroby wydaje się komfortowa ze względu na sposobność wyłgania się (?!) od rozlicznych rozkoszy losu jak na przykład pilnowania kukułczych dzieci, szukania własnej gromnicy czy...rozpaczliwych pożegnań;-)

piątek, 23 stycznia 2009